Rekordowa liczba prac w konkursie poetyckim ,,Moje piękne chwile”

Po raz ósmy autorski Klub Seniora 82 oraz Dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 82 zorganizował konkurs poetycki dla seniorów „Moje piękne chwile – cieszmy się życiem”. Pod patronatem My60+

Uroczyste ogłoszenie wyników konkursu odbyło się 25 października w SP 82 przy ul. Krakowskiej w Poznaniu.
– Do tegorocznej edycji zgłoszono rekordową liczbę prac, bo aż 30! – mówiła z satysfakcją Ewa Śmiglewska, szefowa Klubu Seniora 82. – Z roku na rok też wiersze są coraz lepsze.
Oprócz wykonania większej pracy, konkursowe jury miało też trudny orzech do zgryzienia, gdyż wyrównany poziom prac nie ułatwiał oceny.
– Ostatecznie wychodzimy z założenia, że wszyscy uczestnicy są wygranymi w naszym konkursie i wszyscy otrzymują dyplomy i upominki, jednak utwory z największą liczbą punktów przyznanych przez jury zostają wyróżnione.
W tegorocznej edycji najwięcej punktów przyznano poezji Doroty Buszczak-Słomy i Janusza Anczyńskiego (I miejsce ex aequo). Drugiej miejsce zajęli Krystyna Drewnicka oraz Roman Kawecki piszący polskie teksty piosenek do utworów Beatlesów i własnej muzyki. Trzecie miejsce przypadło Jolancie Urban.
Poniżej prezentujemy wybrane utwory. Więcej zostało umieszczonych na naszej stronie: my60plus.pl
Autorom gratulujemy i życzymy wspaniałej weny twórczej. AD

laueraci1
Fot. B. Friedrich

Dorota Buszczak-Słoma

Wspomnienie
Po co dodatkowe krzesło
i pusty talerz
pytają goście
to przecież nie jest wigilia
U babci wigilia
jest przez cały rok
Tam zawsze siedział dziadek
babcia wspomina go codziennie
Powiedziała sześciolatka
Tylko dziecko
nie miało z tym problemu
Talerz nie jest pusty
jest na nim tyle wspomnień
że można je jeść łyżkami

Linia Życia
Stary pomost na jeziorze
niemy świadek naszych wyznań
zarośnięty gęstą trzciną
przy brzegu złote kaczeńce
Piję tu poranną kawę
Nie wiem czy przychodzisz
czy może przylatujesz
ale tylko tu jesteś ze mną
Kiedyś ty na gitarze
teraz świerszcze w trzcinie
grają koncerty dla ciebie
Tu nauczyłeś mnie patrzeć
na pierzaste obłoki
i mówiłeś, że każda chmurka
jest inna
A teraz tam na górze
masz swoją niebiańską łąkę
lub kawałek nieba
Linia życia na twej dłoni
była za krótka
Los dzieli czas
nierówno niesprawiedliwie
Tyle spraw odłożyliśmy
na później
A teraz myślę o dniach
których nie było
Póki żyję nie pozwolę
zniszczyć naszego pomostu

Janusz Anczyński

kobiece dłonie II

wpatruję się
w dłoń starej kobiety siedzącej w parku
na palcu wytarta cieniutka obrączka
założona gdy wiele alt temu powiedzieli sobie tak
nigdy już nie zdejmowana
zmieniała się razem z dłonią
pocierana latami pracy, domem, rodziną
każdy ubytek złota to chwile radości i gorzkie łzy
gotowane obiady, rodzone dzieci
niedzielna msza i świąteczny spacer
wnuki i potem samotność
i choć teraz palce zmarszczone są starością
ona rozjaśnia je swoim przytłumionym blaskiem
zawsze była na palcu

spojrzałem na swoją dłoń
zawstydzony schowałem ją za siebie

***
sklep z antykami
biuro rzeczy zastawionych na chwilę
jak w lombardzie z nadzieją powrotu
kosmyk słońca błądzący po ramie obrazu
spięte gumką rachunki starych lamp gazowych
uśmiech pięknej kobiety zatrzymany w kadrze
wieczorny zapach cygar z rozmów salonowych

Książką zaczytany ciepły fotel przy biurku
serwis Rosenthala z wyszczerbionym talerzem
nieciekawe już plotki z krakowskich kawiarni
szkice pięknych obrazów na pożółkłym papierze

z zatrzymaną wskazówką kurantowy zegar
róża zasuszona w panieńskim sztambuchu
starym srebrem błyszcząca stołowa zastawa
tancerka z pozytywki w obrotowym ruchu

w kieliszkach gdzieś rauty nocne kabarety
przebiśniegi nad ranem gdy ciążyła głowa
lalka pierwszej córki i koń na biegunach
wieczorne przemyślenia zapisane w słowa

kamienne schody codziennej mszy wieczornej
paciorki różańca starte wyszeptanym słowem
cichy stukot laski na drewnianych schodach
bliżej jeszcze do świata czy już bliżej do Boga

biuro rzeczy zostawionych na chwilę
jak w lombardzie z nadzieją powrotu
W Krakowie jesienią 2011
antykwariat w podwórcu przy ul. Grodzkiej 
Roman Kawecki

Zwykłe życie (muzyka własna)

ON:
1. Gdy spojrzałaś po raz pierwszy w moje oczy
Tak głęboko jak nie patrzył dotąd nikt
Pomyślałem, że mój świat się może skończyć
Jeśli mą dziewczyną ty nie zechcesz być
Poprosiłem zostań ze mną już na zawsze
A ty tylko uśmiechnęłaś do mnie się
Odtąd dzielisz ze mną wszystko co dobre
I przeżywasz także wszystko to co złe

Zwykłe życie, chwile smutku i radości
Jak każdemu ono nam układa się
Ale dzielisz ze mną każdą dobrą chwilę
I przeżywasz także każdą, gdy jest źle

ONA:
2. Gdy spojrzałam po raz pierwszy w twoje oczy
Powiedziałeś tak nie patrzył dotąd nikt
Pomyślałam, że mój świat się może skończyć
Jeśli moim chłopcem ty nie zechcesz być
Poprosiłeś bym została już na zawsze
Ja marzyłam, by tak właśnie stało się
Odtąd dzielę z tobą wszystko co dobre
I przeżywam także wszystko to co złe

Zwykłe życie, chwile smutku i radości
Jak każdemu ono nam układa się
Ale dzielisz ze mną każdą dobrą chwilę
I przeżywasz także każdą gdy jest źle

ONA i ON:
Nasze życie, chwile smutku i radości
Nie wiadomo jaką przyszłość niesie los
Ale zostań ze mną w każdej jego chwili
Łatwiej razem pokonamy każdy cios

 

Krystyna Drewnicka

Codzienność

wiosną
budzi się razem z tobą
spogląda błękitem w okna
mruga kokieteryjnie
świergocze ptasio
uwodzi obietnicami
daje znać
że zaczęło się życie
znów rodzisz się
na nowo

letnim porankiem
już czeka u wezgłowia
niecierpliwie tupie nogami
pokrzykuje podśpiewuje
otoczona blaskiem słońca
drażni twoje powieki promieniami
namawia do wyjścia na świat
a przecież
nie musi przypominać
że się opłaci
jesienią
przychodzi umalowana
i obwieszona złotem
elegancka zrównoważona
chce się przypodobać
chociaż wiadomo –
trochę nadrabia miną
ale robi na tobie
dobre wrażenie
więc ulegasz

zimą budzi się długo
szara i zamglona jak jezioro
podchodzi do ciebie ociężale
zerka z zazdrością na ciepłą pościel
w końcu prostuje zaspane ramiona
ale jakoś nie ma odwagi zmuszać cię
do wyjścia z kryjówki
wtedy o dziwo
ty sam uświadamiasz sobie
że mimo wszystko
nadal warto

 

Jolanta Urban

Zapach szczęścia

Elastyczna być musisz, kiedy tańczysz z życiem,
szukając źródeł szczęścia, jego woni, smaku.
Czy dla mnie szczęście pachnie? Zawsze, wyśmienicie.
Towarzyszy mi co dzień. Jego aromatu
doszukuję się nawet w świeżutkiej pościeli,
dzienną pracą zmęczona, kiedy spać się kładę.
I kiedy rankiem rześkim ciepło opromieni
przebudzone słoneczko moje lico blade.

To kawa lub herbata świeżo zaparzone,
czekolada powoli rozpuszczana w ustach,
zapach kart nowej książki, czy sukienki nowej,
albo nowa kanapa. To wszystko mnie muska,
oplata, sił dodaje i czyni szczęśliwą.
Każdą chwilę ubieram w coś, co daje radość.
I pachnie tak jak życie, gdy ktoś dłonią tkliwą
smaruje kromkę chleba gęstą marmoladą.

Wehikuł czasu 

Ta historyjka, z pozoru błaha,
w istocie niesie przesłanie.
Dlatego wcale się nie zawaham
podzielić się mną, drogie panie.

Uwierzcie proszę, choć to zakrawa
na żart w brukowej prasie.
Dana mi była niezła zabawa:
poprzemieszczania się w czasie.

Wojaż przez życie od lat najmłodszych,
przez wszystkie dziesięciolecia,
tylko mi moje zmysły wyostrzył
i cały entuzjazm odleciał.

Nie chcę być dzieckiem, ni młodą siksą,
a nawet czterdziestolatką.
Interesuje mnie tylko przyszłość
i to świetlana w dodatku.

Bogata w mądrość i doświadczenie –
owoce mojego życia.
To mój majątek, za to się cenię,
a jesień mnie wprost zachwyca.

I nie odczuwam wcale zawodu,
że gdzieś tam piękna dziewczyna.
Nie po to dał mi Bóg oczy z przodu,
żeby do tyłu patrzyła.