Muzyczni Wirtuozi 

W poniedziałkowe popołudnie znów zabrzmiały kroki stałych bywalców na schodach prowadzących do Muzycznej Prochowni. Tradycyjnie i cyklicznie meldują si wytrwali seniorzy melomani, zawsze otwarci na różnorodność sceny muzycznej. Program zapowiadał się interesująco tym bardziej, że zapowiadał występ tak unikalnej formy koncertowej, jak gra na harmonijce ustnej. Ciekawość zwyciężyła i miłośnicy muzyki w dur i moll niezawodnie zawitali w progi gościnnego lokalu pod czułą opieką Państwa Elżbiety i Karola Wyrębskich.
Po akademickim kwadransie przed publicznością wystąpił p. red. Krzysztof Wodniczak  organizator i znawca niuansów muzyki estradowej. Po raz kolejny okazało się, że wybrany repertuar jak i jego wykonawcy w osobie  Romana Szkudlarka oraz Zespół Bardowie to strzał w samo centrum tarczy zainteresowań.
Po kilku słowach tradycyjnego powitania jako pierwszy na  scenie wystąpił wirtuoz gry na harmonijce ustnej. Jeżeli , ktoś podejrzewał, że nie da się nic specjalnego zagrać na takim instrumencie, to miał okazję przekonać się, jak dalece był w błędzie. Nie ma w tym nic dziwnego, bo to pasjonat, kolekcjoner, wielki znawca harmonijek ustnych Wielokrotnie zapraszany na spotkania z uznanymi tuzami i muzykami z dziedziny muzyki rozrywkowej i nie tylko. Jest nie tylko znawcą , kolekcjonerem , który próbuje przybliżyć nam laikom budowę, jak i zasady gry na takim instrumencie, którego rozpiętość i waga wzbudzają powszechny szacunek u uczestników wykładów i prezentacji  Romana Szkudlarka.
Jego wyjątkową klasę w pełni potwierdził  występ podczas , którego zaprezentował następujące utwory: Mona Lisa a cappella, Funiculi Funikula, Aley Cat, Kwiecień w Portugalii ,,Prząśniczka” na mini harmonijce, Uwertura do Opery „Wilhelm Tell”, Siboney.

Po krótkiej przerwie redaktor K. Wodniczak prowadzący muzyczne prezentacje, oddał głos kolejnemu wykonawcy  tego koncertu, którym był nie byle kto , tylko zespół instrumentalno wokalny o 50 letnim stażu scenicznym o wdzięcznej nazwie Bardowie.

Zespół został założony w lutym 1966 roku przez Ryszarda Szylberga w Poznaniu. Grupa, związała się z Domem Kultury Kolejarz. W tym okresie muzykę formacji zdominował repertuar dixielandowy. W skład zespołu wchodzili: Wojciech Skowroński (śpiew), Mirosława Kowalak (śpiew), Stefan Piątkowski) (śpiew), Aleksander Michalski (klarnet, saksofon, lider), Jerzy Wojciechowski (banjo, gitara), Tadeusz Konieczny (pianino, organy), Bernard Głęboczyk (puzon), Kazimierz Jeliński (tuba), Janusz Olszewski (trąbka), Piotr Siwek (kontrabas, gitara basowa), Włodzimierz Głęboczyk (perkusja).

W październiku 1966 r. braci Głęboczyków, Wojciechowskiego, Olszewskiego i Jelińskiego zastąpili: Hubert Szymczyński (puzon), Jan Garbarek (perkusja), Ryszard Kaźmierczak (banjo), (gitara), Marian Napieralski (później Czerwono Czarni; trąbka). Ponadto z zespołem współpracował wokalista Piotr Kuźniak. W 1967 r. Bardowie zdobyli 1 nagrodę na Ogólnopolskim Przeglądzie Zespołów Instrumentalnych, Wokalistów i Piosenkarzy w Polanicy Zdroju. W efekcie zespół został zaproszony na V KFPP w Opolu, gdzie w koncercie Mikrofon dla wszystkich Skowroński wykonał m.in. piosenki: Umarł Maciek, umarł i Do widzenia, Teddy. Muzycy wystąpili także w koncercie Nowe Twarze w Polskim Jazzie na MFMJ Jazz Jamboree ’67 w Warszawie.

W początku 1968 zespół stał się formacją rhythm and bluesową i był związany z poznańskimi klubami Pod Maskami i Nurt. W latach 1968-1970 w zespole występowali: Mirosława Kieniewicz – (śpiew), Wojciech Lisiecki (śpiew), Andrzej Nackowski (śpiew), Anna Szmeterling (śpiew), Jerzy Korman (gitara), Tomasz Dziubiński (gitara, śpiew), Eugeniusz Efenberg (saksofon), Kazimierz Plewiński (organy, gitara basowa, śpiew), Grzegorz Zerbst (perkusja), Grzegorz Korczyński (organy), Przemysław Lisiecki (perkusja), Wojciech Kurowiak (gitara), Janusz Murawski (gitara basowa), Paweł Dubowicz, a następnie Piotr Piber (organy)[2] i Jacek Napierała (trąbka, sekcja dęta). W 1969 roku grupa dotarła do finału II Młodzieżowego Festiwalu Muzycznego w Rybniku i w Chorzowie. Zajęła 3 miejsce po zespołach Dżamble i Romuald i Roman oraz wystąpiła na festiwalu Jazz Nad Odrą.

Od początku lat siedemdziesiątych grupa związana była z klubem Akumulatory Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W latach 1970-1971 grupę tworzyli: Hanna Banaszak (śpiew), Włodzimierz Janowski (śpiew), Aleksandra Caputa (śpiew), Jacek Nowak (gitara basowa), Stanisław Bartosik (pianino), Roman Gloger (gitara, śpiew), Jan Zieliński (perkusja, śpiew), Hubert Barlitz (gitara), Jerzy Kosmowski (gitara basowa), Włodzimierz Maliszewski (perkusja).

W ostatnim składzie Bardów znaleźli się: Janusz Piątkowski (pianino; lider), Marek Surdyk (instrumenty perkusyjne), Zbigniew Wrombel (gitara basowa), Tadeusz Gbur (trąbka), Stanisław Stanisławski (puzon) Zenon Dolata (saksofon altowy). Zespół wziął udział w III Młodzieżowym Festiwalu Muzycznym (wrzesień 1975). Zbigniew Górny zaproponował muzykom pracę we własnej orkiestrze, co położyło kres istnieniu zespołu.

Aleksander Michalski był współtwórcą grup: ABC i Test, a potem przez wiele lat grywał w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej[3], Wojciech Skowroński współpracował z Hubertusami, Drumlersami, Nowymi Polanami, ABC i rozpoczął karierę solową, jednocześnie kierując własnymi zespołami[1]. Kazimierz Plewiński założył Ergo Band, Hanna Banaszak po współpracy z formacją Sami Swoi rozpoczęła karierę solową. Anna Szmeterling, znana później jako Anna Jantar nawiązała współpracę z zespołem Waganci, Paweł Dubowicz współpracował z łódzkim Bractwem Kurkowym 1791 natomiast Zbigniew Wrombel wraz z Krzesimirem Dębskim był współtwórcą grup Warsztat i String Connection.

Zespół w Muzycznej Prochowni zaprezentował się w konwencji standardów takich jak: You, Crocodile Rock, Merylov, New York, New York, Alice, Obok nas, Nie liczę godzin i lat, Gdy nam śpiewał Elvis Presley, My Way.

Uczta była przednia i wielokrotne bisowanie potwierdziło, że przy dobrej organizacji , właściwym i profesjonalnym nagłośnieniu , nic dodać , nic ująć jak mówi przysłowie palce lizać. Równie i ta forma konsumpcji została zaaplikowana widowni pełnej słodkości, Konsumpcja smacznych wypieków dała radość zmysłom wrażliwym na smak,  a muzyka zaspokoiła  zmysł muzyczny, dla takich koncertów jesteśmy na TAK.

Zbigniew Roth