Maratończyk z Poznania

Krzysztof Piotrowski zaczął swoją przygodę z bieganiem po pięćdziesiątce. Teraz ma 56 lat i na koncie ponad dwadzieścia półmaratonów oraz trzy maratony. A każdy – to dowód wielkiego zwycięstwa nad samym sobą. To też dowód na to, że 50. rok życia jest dobry, by odnaleźć swoją pasję życia.

Bieganie jest dobre w każdym wieku. Joggingi stały się modne, ale to bardzo zdrowa moda. Ludzie pokonują kilometry z potrzeby serca, chęci zachowania dobrej kondycji. Zwykle jest to aktywność rekreacyjna, dla przyjemności. Ale są i tacy, którzy sięgają szczytów. Bo takim szczytem dla biegacza jest niewątpliwie maraton. W październikową niedzielę w poznańskim maratonie do mety dotarło 6315 zawodników. Pierwszy był pochodzący z Nairobi Kirui Kiprotich z czasem 2:13:28. Wśród tych tysięcy biegaczy, walcząc ze zmęczeniem, bólem, własną słabością, był także poznaniak Krzysztof Piotrowski.

– Sport nie stanowił dla mnie nigdy jakiejś szczególnej pasji. Skończyłem co prawda AWF, ale na wydziale Turystyki i Rekreacji, bo to raczej turystyka była moją fascynacją. Po studiach zacząłem pracę jako nauczyciel w-f, ale pracowałem w tym zawodzie tylko 5 lat, a potem na dłużej wróciłem do turystyki.

Chwila przełomu

Jak wyjaśnia, bieganie nie było na początku celem samym w sobie, a raczej środkiem do posiadania lepszej kondycji do chodzenia po górach. Jako specjalista w dziedzinie sprawności fizycznej wiedział, że warto coś dla siebie robić, warto się po prostu jak najwięcej ruszać. Przez kilka dekad swego życia uprawiał rożne dziedziny sportu, ale o maratonach nigdy nie myślał. Bieganiem „zaraził się” całkiem przypadkowo.

Przechwytywanie

– Moja córka przygotowywała się do swojego pierwszego półmaratonu i prosiła, abym ją odebrał po zawodach – pan Krzysztof wspomina ten dzień, kiedy poczuł, że oto musi stawić czoła nowemu życiowemu wyzwaniu. – Czekając na nią, odczułem nagle wyraźnie tę ekscytującą atmosferę, towarzyszącą maratonom. To było niezwykłe doznanie. Zobaczyłem na własne oczy takie ilości biegających i zmagających się ze swoimi słabościami ludzi, że też postanowiłem spróbować. To było jakieś 5 lat temu. Po roku treningów, wystartowałem w półmaratonie, potem w maratonie, następnie wraz z przyjacielem postanowiliśmy zdobyć „Koronę półmaratonów Wielkopolski” i w 2013 roku udało nam się to osiągnąć. W sumie przebiegliśmy w jednym sezonie 10 półmaratonów.

 

Zbiorowe szaleństwo uskrzydla

Pan Krzysztof już wie, że warto i to samo radzi innym. Trzeba oderwać się od telewizora, ekranu komputera, wygodnego fotela czy gazety. Trzeba wygospodarować czas na sport, choćby w najskromniejszym wydaniu. Ruszyć się po lub przed pracą, bo to daje satysfakcję i poprawia ogólną kondycję oraz odporność.

– Bieganie daje mi bardzo dobre samopoczucie, niemal w ogóle nie choruję, a biegam niezależnie od pory roku i pogody (także przy 10 stopniach mrozu) – podkreśla pan Krzysztof.

Jednak przyznaje, że sport uprawiany indywidualnie, choć wspaniały, to nie uskrzydla tak, jak zbiorowe szaleństwo maratonu.

– Udział w biegach masowych jest niezwykłym przeżyciem, ponieważ zawsze towarzyszy temu wspaniała atmosfera, a uczestnicy tacy jak ja (mam na myśli amatorów, dla których nie jest taki ważny wynik ) nie rywalizują między sobą, czasem nawet wręcz przeciwnie, pomagają sobie nawzajem i zachęcają do wysiłku. Raczej walczymy tutaj sami ze sobą, ze swoim zmęczeniem, słabością… Ja biegam naprawdę bardzo amatorsko… więc wynik nie jest dla mnie tak istotny jak sam fakt ukończenia zawodów – podkreśla nasz rozmówca.

Pan Krzysztof wyjaśnia, że nie ma żadnego rygorystycznie przestrzeganego planu przygotowań przed maratonami.

– Wcale nie trenuję jakoś szczególnie. Nie stosuję planów treningowych, jakich jest sporo dostępnych i zapewne skutecznych, ale one wymagają bardzo dużej samodyscypliny, której mi chyba brakuje.

Pasja międzypokoleniowa

Pasja biegania jest u pana Krzysztofa kultywowana rodzinnie i międzypokoleniowo.

– Biegam w niektórych imprezach razem z córką (ma 34 lata i jest prawnikiem), ale generalnie raczej robimy to niezależnie od siebie. Ona traktuje to znacznie poważniej ode mnie i osiąga wspaniałe wyniki, m.in. przebiegła górski ultramaraton o długości 100 km. Tym niemniej jej zawdzięczam to, że zacząłem biegać i ona jest dla mnie nadal dość silną motywacją, jeśli tak można to ująć – śmieje się pan Krzysztof.IMG_20141022_191448Na co dzień poznański maratończyk prowadzi dość stabilne i pracowite życie, znaczone ciągiem cyfr – prowadzi bowiem biuro rachunkowe, więc pracę ma siedzącą, przy komputerze. Popołudniami uczęszcza na kursy angielskiego do „Profutury” do grupy językowej 50+. Tam też siedzi, tym razem nad angielskimi słówkami.

– Może dlatego oderwanie się od tego stanowi taką przyjemność – dodaje.

Jak podkreśla, nie uważa siebie za kogoś wyjątkowego, nieprzeciętnego.

– Widzę, ile osób starszych ode mnie jest aktywnych i osiągają oni zdecydowanie lepsze ode mnie wyniki. To nie jest tak, że ludzie po 50-tce już są nieaktywni i nic im się nie chce albo już nic nie mogą ze względu na stan zdrowia. Naprawdę zachęcam do tego, by udać się na dowolny bieg uliczny w Poznaniu (wiosną półmaraton, jesienią maraton) i na własne oczy zobaczyć, jacy ludzie biorą w nich udział. W różnym wieku. Bo warto!

Czym jest maraton?

Bieg maratoński – bieg na dystansie 42 km 195 metrów. Nazwa pochodzi od miejscowości Maraton w Grecji. Według Herodota, po zwycięskiej dla Greków bitwie z Persami pod Maratonem w 490 p.n.e., armia perska wypłynęła w kierunku bezbronnych Aten. Widząc to, Grecy dobiegli do miasta, przybywając niemal równocześnie z okrętami perskimi.

Bieg ten stał się podstawą romantycznych opowieści, według których posłaniec Filippides pobiegł do Aten, by obwieścić zwycięstwo i poinformować Ateńczyków, że płynie ku nim flota perska. Po przekazaniu tej wiadomości miał paść martwy. W 1879 r. brytyjski poeta Robert Browning napisał na bazie tej historii wiersz Filippides (ang. Pheidippides).

Michel Bréal, francuski filolog, zainspirowany historią biegu zasugerował Pierre’owi de Coubertinowi, by włączył bieg na dystansie odpowiadającym odległości z Maratonu do Aten do programu pierwszych nowożytnych igrzysk olimpijskich w Atenach.

Patrz więcej: Wikipedia http://pl.wikipedia.org/wiki/Bieg_marato%C5%84ski

Paulina Wiśniewska

Fot. archiwum rodzinne i autorka

IMG_20141022_191456

Krzysztof podczas zajęć z języka angielskiego.