Hipisi przeszli na emeryturę – felieton Krzysztofa Wodniczaka

O Elvisie Aaronie Presleyu można pisać na różne sposoby.Ja organizując już kilkanaście koncertów
jakie sprowadziłem do mianownika Poznaniacy pamiętają Presleya starałem się, by ośią były trzy ważne daty: 8 stycznia – data urodzin, 6 lipca – wydanie pierwszego singla i 16 sierpnia,to data śmierci 42 letniego Elvisa.Wielokrotnie pytany przez przedstawicieli mediów od kiedy jestem fanem Presleya prostowałem i odpowiadałem, że nie byłem i nie jestem Jego fanem.Jestem muzycznym tradycjonalistą ,lubię muzykę eklektyczną i rock and roll,gospel,rhythm and blues i zatrzymany w czasie przy hard rocku.Może jeszcze dorzuciłbym jazz-rock,muzykĘ el i kilka bliżej niezaszufladkowanych konwencji stylistycznych.
Moje muzyczne klimaty w młodości dalekie były od landrynkowych,przesłodzonych wykonań Elvisa Presleya.Bliżej mi było do nagrań Jerry Lee Lewisa, Billy Haleya czy naszego Bogusława Wyrobka nagrywającego z zespołem Zygmunta Wicharego.Na początku lat sześćdziesiątych w moim sercu był rhythm and blues i jego biali reprezentanci Artwoods, The Animals i Rolling Stones i nasi Niebiesko – Czarni oraz Polanie.Jak oni powstali to imponowali nowoczesnym brzmieniem, jakże dalekim od „ugrzecznionych” piosenek solistów Czerwono Czarnych czy Czerwonych Gitar.Słuchałem także longplayów z wytwórni Chess należącej do braci Czyż, polskich Żydów spod Częstochowy.
Wracając do Presleya to po raz pierwszy przekonałem się do tego wykonawcy wysłuchawszy utwór „Fever”.Uczęszczałem wówczas do Średniej Szkoły Muzycznej w Kaliszu w klasie kontrabasu, dojeżdżałem z Ostrowa Wielkopolskiego i ten utwór był tak zaaranżowany, że główną partie -poza wokalem – grał kontrabas.Akceptowałem Jego dyskografię do lat 70 tych.Potem już nastąpiła stuprocentowa komercja jaką zaplanował Jego menedżer nijaki pułkownik Parker.
Pierwszą płytę zagraniczną jaka udało mi się kupić w Księgarni przy ul.Raszkowskiej w moim rodzinnym Ostrowie Wielkopolskim był long play „Elvis Regresa”.To była w Polsce sensacja fonograficzna, którą miłośnicy muzyki rozrywkowej zawdzięczają Fidelowi Castro.Po obaleniu reżimu nowa władza przejęła także tłocznię płyt.Zachowały się matryce płyty Presleya „Elvis Is Black” i wydano ją w gorszej niż amerykańska okładce i zmieniono tytuł na „Elvis Regresa”.Ale te kubańską płytę sprzedawano w Polsce, podobnie jak inne frykasy – dwa razy w roku podczas najważniejszych świat wielkanocnych i bożonarodzeniowych – owoce cytrusowe, pomarańcza, cytryny.
Zadaję pytanie Czytelnikom NASZEGO dwumiesięcznika- Co by było gdybym najbliższy koncert z cyklu Poznaniacy pamiętają Presleya przewrotnie zatytułował NIE LUBIĘ PRESLEYA?
Krzysztof Wodniczak|
P.S.Finał koncertu 80 urodziny Presleya zakończyła młoda, uzdolniona Marianna Ćwiakala śpiewając „Return to Sender”.Jakże było jej zdziwienie kiedy na estradzie pojawili się Korda, Dziubiński, Graliński, Jaślar, Piotr, Wodniczak „robiąc jej” chórek w refrenie.Ona debiutantka i chór Wujów!.
K.W.

Fot. H. Dynalski

presley2