Poznańska Presleyomania trwa…
Sierpień to od ponad 40 lat miesiąc Elvisa Aarona Presleya. Co roku 16 sierpnia w smutną rocznicę śmierci legendarnego Króla RockandRolla Jego fanki i fani spotykają się na koncertach, zlotach, rajdach, rejsach by wspominać piosenki, które po sobie pozostawił, z sympatia oglądają obrazy filmowe, w których występował jako aktor lub zwyczajnie – tak po ludzku w ciszy oddać Mu hołd i zwyczajny szacunek.
W stolicy Wielkopolski znany animator kultury i producent muzyczny od siedemnastu lat w ten sierpniowy wieczór organizuje w różnej formule takie wspominkowe imprezy w Presleyem w roli głównej. Zawsze są one inne, nie podobne do poprzednich, nabierają innego kolorytu i odmiennej stylistyki. Tak było i tym razem.
Polskie Towarzystwo Artystów, Autorów, Animatorów Kultury PTAAAK , Miasto POZnań, Miejska Rada Seniorów , Ukraiński Dom Handlowy Obolon ( kawas chlebowy, niektórzy twierdza, że gdyby ten napój trafił do Stanów Zjednoczonych to Elvis, by się nim rozkoszował…) oraz Radio Poznań i kwartalnik Kulturalnik Poznański przyczyniły się do udanego koncertu zatytułowanego tym razem PRESLEY, KOBIETY i ŚPIEW. Często standardy, evergreeny, covery (odpowiednie można podkreślić) to materia, do której podchodzimy niekiedy z dużym dystansem\, bo zawsze mamy te pierwsze skojarzenia i premierowymi wykonaniami. Ale próbować należy i zaśpiewać „po swojemu”. To duży plus i odwaga zmierzyć się z jakże uniwersalnym materiałem muzycznym.
„Ważne jest to, aby wokalistki , którym zaproponowałem udział w tym koncercie i podejęły to wezwanie wyciągnęły z tych piosenek, tego repertuaru coś nowego, elektryzującego, żeby spojrzały na dany utwór inaczej niż wykonywał to Elvis Presley. Zaśpiewały „po swojemu”. – Jako organizator i producent muzyczny od kilkunastu lat organizujący koncerty przypominające najbardziej charakterystyczny repertuar Króla Rock and Rolla staram się umożliwiać, a nawet daję szansę młodzieży śpiewającej. Bo uważam, że jest zdolna i godnie zaprezentowania się na profesjonalnej scenie. Dobór wokalistek na najbliższy sierpniowy koncert nie jest przypadkowy – powiedział w wywiadzie Krzysztof Wodniczak.
Początek tego koncertu był już nietypowy, wystąpił bowiem kwartet Cocktail Jazz Band (zazwyczaj koncertujący i nagrywający z wokalistką Tirsa, które z przyczyn tzw. obiektywnych nie mogła uczestniczyć w koncercie) grający instrumentalne wersje z jazzującym feelingiem znane z wykonań Presleya Amazing Grace, Bridże over troulld water, Crying In the Chanel, Love me tender.
Taką formę improwizacyjną jaką zaprezentowali muzycy (Piotr Wiza, Kazimierz Miler, Karol Górski i gościnnie ukraiński trębacz Dimitri Tuschenko ) można tylko wysłuchać na renomowanych festiwalach jazzowych (Jazz Jamboree, Jazz nad Odrą, Era Jazzu), a taki element pojawił się na koncercie presleyowskim. Dodało to splendoru i pokazało, że Presley nie jedno ma imię – i dlatego ma tak liczne grono wielbicielek i wielbicieli.
Eksperyment muzyczne Krzysztofa Wodniczaka powodują, że do dźwięków w dur i moll podchodzimy zawsze z rozrzewnieniem i łęzką w oku, bowiem on takio dostarcza harmonogram, że skutkuje to wędrówkami po różnych Konwencjach stylistycznych ubogacając naszą wrażliwość muzyczną i około kulturalną. To duża umiejętność przekonać wykonawców i słuchaczy do pewnego, innego spojrzenia. Tak było i w tym koncercie. Nie rockand rollowo, tylko lirycznie i romantycznie dzięki takim wokalistkom jak Ewelina Rajchel, Marianna Ćwiąkała, Marta Grabowska, Natalia Żołądkiewicz , chór kameralny POZNAŃSKIE SENIORITKI pod dyrekcją Ewy Wozińskiej. Dołączyła do nich z taktownym prowadzeniem Jaśmina Przypis.
Autor: Krystian Wagay
Zdjęcia: Arch. K. Wodniczaka