Żebyśmy zdrowi byli

Mało kto wie, że Poznań należy do Europejskiej Sieci Zdrowych Miast. Idea tej sieci polega na tym, żeby zdrowi byli mieszkańcy, a władze miejskie stwarzały warunki, które temu sprzyjają.

 Program „Zdrowe miasta” to dzieło Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Powstał w 1987 r., a jego celem nie jest łożenie na służbę zdrowia, lecz szeroko rozumiana profilaktyka.

Promować ruch
- Chodzi o stworzenie w miastach takich warunków życia, żeby ich mieszkańcy jak najrzadziej chodzili do lekarzy – tłumaczy Karolina Mackiewicz, menedżer ds. rozwoju z WHO Collaborating Centre for Health Cities and Urban Health in the Baltic Region. – Profilaktyka jest kilkadziesiąt razy tańsza niż leczenie – przypomina. – Dlatego też program „Zdrowe miasta” zachęca do prowadzenia kompleksowej polityki prozdrowotnej, począwszy od polityki antyalkoholowej i antynikotynowej, poprzez wytyczanie ścieżek rowerowych, edukację wszystkich grup wiekowych, po planowanie przestrzenne i dbałość o tereny zielone – podkreśla.
W Polsce do Europejskiej Sieci Zdrowych Miast należą Poznań, Warszawa i Łódź. Co ta przynależność oznacza w praktyce?
– Wszystko zależy od budżetu – zastrzega Elżbieta Dybowska z Wydziału Zdrowia Urzędu Miasta Poznania, koordynatorka programu. – Finansowaliśmy np. zajęcia na basenie i w salach gimnastycznych dla dzieci ze szkół podstawowych, a także badania lekarskie i szczepienia – wylicza.
Co jeszcze przydałoby się zrobić?
– Warto promować ruch – podpowiada Dagna Chwarścianek, poznańska lekarka, biegaczka i rowerzystka miejska. – Budować ścieżki rowerowe, ale także wyznaczać trasy dla biegaczy, kijkarzy czy narciarzy. Dla starszych osób organizować zajęcia ruchowe w parkach, jak to dzieje się np. w Amsterdamie. A najmłodszym zapewnić w szkołach zdrowe posiłki. No i zachęcić ich, by brali udział w lekcjach WF, bo obecnie, niestety, mamy lawinę zwolnień lekarskich – ubolewa.

 Mentalność się zmienia

Przypomnijmy, że nowy prezydent Jacek Jaśkowiak to także miejski rowerzysta, a do tego sportowiec, który ,,morsuje” i biega na nartach. Czy jest zatem szansa, że Poznań stanie się zdrowym miastem z prawdziwego zdarzenia?
– Mentalność Polaków się zmienia. Ludzie dziś doceniają zdrowe jedzenie, nie palą, chwalą ruch. – zwraca uwagę prezydent Jaśkowiak. – Dużo zależy od przykładu, jaki sami dajemy. Ja dojeżdżam do pracy rowerem, a mój zastępca Jakub Jędrzejewski – tramwajem. A ostatnio kupiłem w prezencie dla ojca książkę „Dziarski dziadek”. Jej autorem i bohaterem jest 92-letni Antoni Huczyński, ten sam, o którym niedawno pisała redaktor Justyna Suchecka z „Wyborczej” – przypomina.
Sam przykład jednak nie wystarczy. Potrzebna też infrastruktura, przyjazna mieszkańcom, w tym i osobom starszym. Czy w tym względzie jest szansa na poprawę?
– Przy okazji remontów ulic będziemy poprawiać jakość nawierzchni chodników – zapowiada Jacek Jaśkowiak. – Pracujemy też nad naziemnym przejściem dla pieszych z przystanku tramwajowego na Dworzec Główny PKP – informuje.
Przypomnijmy, że w tej chwili pasażerowie MPK docierają do dworca najpierw przez przejście podziemne, a następnie przez centrum handlowe.

 

Kultura kierowców
Prezydent chce też ułatwić życie poznańskim cyklistom.
– Zadbamy o to, żeby drogi rowerowe nie urywały się nagle, lecz tworzyły spójny system – zapewnia.Rowerzystów często denerwują też przyciski włączające zielone światło na skrzyżowaniach.
– Tymczasem nie na każdym skrzyżowaniu sygnalizacja świetlna jest w ogóle potrzebna – zwraca uwagę Jaśkowiak. – Tym bardziej, że kultura kierowców jest dziś już inna niż jeszcze kilka lat temu – chwali.
Nowy prezydent widzi też potrzebę oznakowania kilkukilometrowych pętli dla biegaczy i kijkarzy.
– Oznakowanie takie, w połączeniu z informacją o liczbie kilometrów, byłoby przydatne zwłaszcza dla początkujących czy przyjezdnych, którzy jeszcze dobrze nie znają terenu – wskazuje. – Nie planuję natomiast wyznaczania śladów dla biegówek – zastrzega. – Warunki pogodowe w naszej części kraju rzadko pozwalają na jazdę na nartach, a kiedy spadnie już wystarczająca ilość śniegu, narciarze doskonale dają sobie radę sami – uważa. – Jeśli ktoś jednak będzie chciał takie trasy wytyczyć, służę swoim narciarskim doświadczeniem – obiecuje.

Krzysztof Ulanowski

rower

 

Prezydent na razie jeździ rowerem. Zobaczymy czy obowiązki nie zmuszą go do zamiany dwóch na cztery koła