Stawmy czoła samotności

Niniejszy artykuł ma na celu zwrócenie uwagi na problem osób samotnych i wywołanie w naszych umysłach chęci pomocy dla „samotników”, którzy samodzielnie nie przyjdą do MRS, CIS-u, czy klubów seniora, ale jeżeli chociaż w części sprowokuje do dyskusji i zastanowienia się, w jaki sposób można do nich dotrzeć – to będzie już mały sukces.

img,gcsi,5065E3C776BC0D2AE7F352D1D788A269EC290CB6,mpid,7,maxwidth,1366,maxheight,654

 

 

 

 

 

 

 

Obecne czasy charakteryzują się wyjątkowym pędem do przodu, zdobywaniem dóbr materialnych, a także swoistym „wyścigiem szczurów”. Pojęcia, które przed wieloma laty było nieznane i obce w mentalności wielu seniorów. Obecny senior niejednokrotnie spychany jest na margines i nie potrafi znaleźć się we współczesnej i zurbanizowanej społeczności. Wielu z nich, mimo życia w rodzinach, czuje się samotnymi, wręcz wyobcowanymi i nie mogącymi znaleźć się we współczesnych realiach. Jeszcze gorzej wygląda sprawa osób całkowicie samotnych, którzy przeżywszy wiele lat w związkach, stali się osobami samotnymi nie z wyboru, a w związku z sytuacją, jaka ich spotkała.

W Poznaniu populacja osób, które przekroczyły 60. rok życia, zbliża się do 150 tysięcy. To dla nich powstało i jest realizowane wiele programów, które dzięki polityce prowadzonej przez władze miasta wraz z Miejską Radą Seniorów, jednostkami podległymi Urzędowi Miasta, takimi jak: Centrum Inicjatyw Senioralnych oraz Wydział Zdrowia i Spraw Społecznych UM, uzyskują wyjątkowe efekty. Powodują one, że Poznań postrzegany jest w kraju, jako miasto wiodące w zakresie wszelkich działań w zakresie polityki senioralnej i wręcz wyznaczające standardy w tym zakresie dla innych miast. Jednak, mimo że programy cieszą się dużym zainteresowaniem i korzysta z nich kilka tysięcy mieszkańców rocznie, nie trafiają do wszystkich starszych mieszkańców. Czym jest to spowodowane?

Jednym z powodów jest zapewne liczba osób w wieku senioralnym zamieszkujących Poznań oraz niewystarczająca wiedza, czy po prostu brak rzetelnej informacji skierowanej do osób samotnych. Powoduje to, że niemożliwością jest dotarcie z programami do wszystkich. Wśród nich jest oczywiście duża grupa, która radzi sobie z zastaną sytuacją, udziela się, czy to w spotkaniach towarzyskich w kołach seniora, klubach osiedlowych, w wykładach Uniwersytetu III wieku, w organizowanych przez różne jednostki pozarządowe możliwościach spełniania się w rozmaitych dziedzinach i zadaniach.

Praktycznie każdy, kto chce ma możliwość skorzystania z szerokiej oferty.

A jednak tak nie jest. Wiele osób samotnych nie potrafi przełamać tkwiącej w nich  bariery psychicznej, boją się braku akceptacji, a przez to nie zgłaszają się do najbliższej jednostki. Wystarczy się przełamać i podjąć decyzję. Warto też podjąć próbę dotarcia do osób żyjących samotnie. Wydaje się, że to największy problem, z jakim obecnie musimy się zmierzyć. Tym bardziej, że trudno pomóc osobom, które zamknięte w swoistym kręgu samotności, takiej pomocy nie oczekują. Nie wiedzą, a może nie dopuszczają do świadomości innego życia.

Osobnym problemem są osoby, które nie tyle nie chcą, co z uwagi na niepełnosprawność związaną z wiekiem oraz brakiem pomocy ze strony trzeciej, mają problem z samodzielnym dotarciem na zajęcia. Tutaj pomocą mogą służyć życzliwi sąsiedzi i wolontariusze.

Największy problem jest jednak dotarcie do „samotników”, którzy żadnej pomocy czy wsparcia nie oczekują. Stagnacja w samotności jest straszna i powoli zabija każdego. Warto zatem przemyśleć aspekty związane z samotnością i, niejednokrotnie wręcz „na siłę”, pomóc w zmianie postrzegania rzeczywistości. Zmiana mentalności myślenia, może nie tylko zmienić stosunek do życia, ale je po prostu wydłużyć. I z tym problemem powinny zmierzyć się organizacje, kluby i koła, które już działają i osiągają duże efekty w pracy z osobami starszymi, a co najważniejsze: umożliwią wprowadzenie w środowisko, które wydaje się na początku obce i nieprzyjazne, a w konsekwencji przynosi nowe znajomości i przyjaźnie.

„Na papierze” opracowane zadania wszelkich organizacji wyglądają niemal doskonale. Każda, jako cel główny, ma wypisaną integrację środowiska i niesienie pomocy. Jednak praktyka wykazuje coś innego. Zbyt duża populacja seniorów pozbawiona jest możliwości korzystania z udogodnień i programów. I nie jest to margines, tylko realna liczba. Nie dotarłem do statystyk, ale obawiam się, że może chodzić nawet o połowę mieszkańców Poznania w starszym wieku. Jest to przerażające, ale niestety może być prawdziwe. Dlatego tak istotną sprawą jest dotarcie właśnie do tych samotnych, nieraz pozbawionych  chęci działania i żyjących w zamkniętym kręgu samotności. Nie posiadam gotowej recepty jak to uzdrowić, bo przekracza to moje zdolności i możliwości. Uważam jednak, że należy  pochylić się nad tym problemem i dokonać szczegółowej analizy i, co najważniejsze, wyciągnąć odpowiednie wnioski oraz znaleźć optymalne rozwiązania. Wiadomo, że nie dotrze się do wszystkich, jednak musimy przynajmniej spróbować.

Wszelkie działania należy podjąć najszybciej, jak to możliwe i uzmysłowić sobie, że robimy to także dla siebie – albowiem: każdy może stać się osobą samotną…

 

Tekst i zdjęcia: Roman Szymański