Spotkanie po latach

motorBohaterami wieczoru mieli być maszyna i człowiek, który nie widział jej od 46 lat. To jednak był tylko pretekst, by nie tylko zgromadzić przyjaciół, ale też przedstawić ich wspaniałemu człowiekowi.

Inicjatorem spotkania w klimatycznych wnętrzach ,,Alchemika” był Bogdan Siodła, wielbiciel i kolekcjoner motocykli.

,,W ostatnich tygodniach udało mi się zrealizować projekt który, od kilkunastu lat kołatał się po mojej głowie” – napisał w zaproszeniu. ,,Motocykl z 1937 roku marki Zundapp (bo o nim mowa),  który jest w moim posiadaniu od przynajmniej 15 lat wreszcie jest w pełni sprawny!

W ostatnich dniach intensywnie dopieszczałem szczegóły, by w końcu go usłyszeć, powąchać charakterystyczny zapach spalin”.

Bogdan nie tylko odrestaurował zabytkowy motocykl, ale też… odnalazł jego właściciela z lat 50. Jest nim 87-letni Adam Gatniejewski.

– Właściwie to nie miałem specjalnego problemu ze znalezieniem pana Adama, który jest niezwykle aktywną osobą – przyznaje aktualny właściciel Zundappa. – Ślad z dokumentów zaprowadził mnie najpierw do Gniezna, a potem do Poznania, na Piątkowo. Pan Adam okazał się być nie tylko przemiłym człowiekiem, ale też bardzo zaangażowanym społecznikiem od lat walczącym o ocalenie jerzyków, którym na skutek urbanizacji grozi wyginięcie.

Pan Adam z wielką ciekawością czekał na odsłonięcie odrestaurowanego motocykla, po czym wprawnym ruchem bez problemu go odpalił. Aktualny właściciel miał z tym większy problem.

– Motocykl właściwie kupił mój brat – wspominał pan Adam. – Ale pożyczałem go od niego. Kiedyś wybraliśmy się z kolegą do Szamotuł, odwiedzić koleżankę. Pamiętam, że w Antoniku był posterunek wojskowy, który działał do 1955 r., gdzie sprawdzano limity kilometrów. Mało kto pamięta, że wówczas samochodem nie można było jednorazowo pokonywać dłuższego dystansu niż 50 km, a limit miesięczny wynosił 150 km. Motocykle nie miały żadnych ograniczeń, więc mogliśmy jeździć do woli.

Z jeszcze większą pasją pan Adam opowiada o jerzykach:

– Wyginęło już 80 proc. populacji tych niezwykłych ptaków, które gnieżdżą się pod dachami kamienic i bloków. Jerzyki wracają zawsze w to samo miejsce. Prace związane z ocieplaniem budynków pozbawiają je lęgowisk. Nie mogąc wrócić do swojego gniazda, giną. Kto się interesuje jerzykami, wie, że to niezwykłe ptaki. Jerzyk potrafi nawet dwa lata spędzić w locie nie zatrzymują się ani na chwilę i dożywa nawet 20 lat. Jest najszybszym ptakiem na ziemi, ale nie potrafi chodzić po płaskiej powierzchni ani skakać. Wychowuje zwykle dwa młode, które w oczekiwaniu na rodziców, potrafią nawet przez 14 dni pozostawać bez jedzenia, zwalniając metabolizm.

Dzięki działaniom pana Adama i przy udziale Towarzystwa Salamandra udało się na poznańskim osiedlu Jana II Sobieskiego zainstalować 400 budek lęgowych dla jerzyków, z których aż 200 zostało zasiedlonych już w pierwszym roku.

Biorący udział w spotkaniu mogli więc nie tylko podziwiać pięknie odrestaurowany przedwojenny motocykl, ale też posłuchać niezwykle interesujących opowieści.

Warto się spotykać i… warto rozmawiać.

AD

Fot. A. Dolska

Bogdan Siodła i Adam Gatniejewski wspólnie dokonali odsłonięcia odrestaurowanego zundappa