Podniosła seniorów z klęczek do tańca

wikaJeśli coś się nie udaje, czujesz, że dalej nie warto tego ciągnąć to zmień: fryzurę, mieszkanie, pracę, męża i rozpocznij wszystko od nowa. Nieważne w jakim wieku. Bo ważne są tylko przyszłość i prawdziwa miłość – mówi 77- letnia Wirginia Szmyt, znana jako DJ Wika.

DJ Wika, czyli Wirginia Szmyt ma 77 lat i jest najstarszą didżejką w Polsce, a prawdopodobnie także w Europie. W latach 70. mieszkała ze swym pierwszym mężem i synami przy ul. Cześnikowskiej w Poznaniu. Co jakiś czas przyjeżdża do stolicy Wielkopolski, by zagrać na międzypokoleniowej imprezie np. na Malcie. Grała w Londynie, w Pradze, w Budapeszcie. Zresztą terminarz ma zapełniony już do września.

W ostatni czwartek lutego DJ Wika spotkała się ze swymi fanami i znajomymi w Empiku przy ul. Ratajczaka. Trwa bowiem promocja książki, której jest bohaterką – „DJ Wika jest moc!” autorstwa Jakuba Jabłonki i Pawła Łęczuka. Weszła uśmiechnięta, radosna, przywitała się z każdym z gości niektórych wyściskując serdecznie. Przyznała, że nie od razu przekonała się do pomysłu książki, która w gruncie rzeczy jest jej biografią, ale bardzo selektywną. Wirginia Szmyt nie unika w niej złych wspomnień, ale o niektórych wydarzeniach nie mówi w ogóle. Najbardziej szczęśliwa jest, gdy gra muzykę i ma możliwość uczestniczenia w imprezach międzypokoleniowych.

  • Wyłącznie takie mają sens. Impreza tylko dla seniorów kończy się zazwyczaj tym, że w pewnym momencie się znudzą, zmęczą – tłumaczy DJ Wika. Gdy tańczą młodzież, ludzie dojrzali i starsi można grać muzykę od retro, po lata 50, 60, 70, aż do najnowszej i wszyscy doskonale się bawią. – W życiu nie cofam się do przeszłości, choć to ona mnie ukształtowała. Nie przejdę obojętnie nad człowiekiem, który leży, chorym psem. Dokarmiam bezdomne koty. Sama mam dwa. Żyję jutrem, przyszłością, tym co mogę jeszcze zrobić dla innych – podkreśla.

    Przyznaje, że nie nadaje się na stereotypową babcię lepiącą pierogi, robiącą na drutach czy cerującą skarpety. – Nigdy tego nie umiałam. Owszem, od czasu do czasu przyszyłam mężowi guzik do koszuli, ale krzywo, więc w końcu zaczął przyszywać sam – tłumaczy. Z drugim mężem, dyplomatą, spędziła pięć lat w Szwajcarii na placówce. Miała już wtedy za sobą nie tylko małżeństwo i rozwód po 20 latach wspólnego życia, ale przede wszystkim bogate doświadczenia zawodowe – pracę w szkołach specjalnych i 30-letnie doświadczenie w pracy z młodzieżą trudną. To właśnie w ośrodku zdarzył się jej pojedynek na „wiązanki” z podopiecznymi, który wygrała. Jako pierwsza w kraju wprowadziła do placówki zwierzęta, by jej chłopcy nauczyli się kochać i troszczyć o kogoś. Potrafiła do nocy wysłuchiwać ich relacji z pobytów na przepustce. Nie zawsze miłych, rodzinnych. I choć wielu z nich nie wyszło z tego zaklętego kręgu przemocy, alkoholizmu to jednak ona jest dumna, że choć kilku z nich wyrosło na porządnych, uczciwych ludzi.

  • Każdy popełnia w życiu jakieś błędy, ma za sobą złe wspomnienia. Dlatego warto się zmieniać. Każda zmiana jest zmianą na lepsze – twierdzi DJ Wika. W jej życiu tych zmian było mnóstwo – zwłaszcza miejsc zamieszkania, a co za tym idzie – znajomości i pracy. Ale zawsze w życiu towarzyszyła jej muzyka. Umie grać m.in. na keyboardzie. Przyznaje, że niegdyś śpiewała tak pięknie, że jeden ze śpiewaków operowych polecił zapisać ją do szkoły muzycznej. Nic z tego nie wyszło. Potem do pasji śpiewania dołączyła też poezja. Wirginia Szmyt prowadziła klub seniora, kabaret, salon literacki… Kiedy miała w domu kultury we Włochach zorganizować dyskotekę, okazało się, że DJ jest zbyt kosztowny. Padła więc propozycja, by to Wirginia przygotowała muzykę do tańca i tak zaczęło się „didżejowanie”. Dzięki niemu poznała wielu młodych ludzi, których skutecznie w sobie rozkochuje – w swoim temperamencie, radości i otwartości.

    – Jak pani zapamiętuje te wszystkie angielskie tytuły, tych wykonawców – zapytał DJ Wikę jeden z mężczyzn przybyłych na spotkanie do Empiku, który przyznał, że właśnie „na stare lata” zaczął uczyć się angielskiego, ale nie idzie mu jak sobie wymarzył.

  • Ależ ja się tym w ogóle nie przejmuję! Ja myślę rytmem, a nie jakimiś angielskimi słówkami – odpowiedziała DJ Wika.

    W wywiadzie dla magazynu „Exclusiv” dziennikarz Tomasz Kin powiedział, że DJ Wika „wyciągnęła temat seniorów spod dywanu”. Wywiady z nią publikowały dziesiątki gazet i telewizji na świecie , „nareszcie w Polsce pokazują sie seniorzy nie klęczący, a tańczący”. Zresztą DJ Wika twierdzi, że doskonale można łączyć sprawy wiary i aktywność.

    – Przed czymś nowym, przed zmianą, przed aktywnością ograniczać nas może jedynie choroba – dodała, bo doskonale wie, co to znaczy usłyszeć niepomyślną diagnozę. Ma endoprotezę, ale porusza się lekko i sprawnie. Na pytanie o plany i marzenia odpowiedziała deklamując wiersz: ” Nie mogę zmrużyć oka, martwi mnie problem. Czy w tym wieku mogę się jeszcze zakochać? Tak półprzytomnie spojrzeć na życie, Nie przewidywać końca. Ze srebrnych włosów mojego mężczyzny zdmuchiwać promyki słońca”….

Tekst i zdjęcia: Beata Klimczak