Krakowski Rynek – największa scena Europy

zdjecie krakowKwadrat o boku nieco powyżej 200 metrów stanowi największą publiczną przestrzeń miasta. Malownicze frontony kilkusetletnich kamieniczek, obudowując plac jednocześnie wyznaczają obszar scenicznych działań. Mocny element scenografii stanowi gotycko-renesansowa bryła Sukiennic, które rozsiadły się na środku sceny. Z każdego boku wprost na scenę prowadzą trzy równoległe wejścia/ulice/-wszystko to doskonale organizuje przestrzeń scenicznych akcji. Wyjątkowym zwieńczeniem scenograficznego zamysłu jest XII wieczny kościółek św. Wojciecha i królujący nad sceną gotycki ratusz. Tak dużej scenie towarzyszy – co oczywiste – największa widownia Europy, okalająca scenę wianuszkiem stylizowanych stolików z krzesłami, fotelikami etc. Dodatkowo w tym europejskim teatrze widzowie zostali obdarzeni wyjątkowym, rzec można, królewskim przywilejem: otóż w dowolnym czasie mogą poruszać się po scenie i opuszczać ją nawet w trakcie spektaklu. Tutaj każdy uczestniczy (niejednokrotnie bez pełnej świadomości co stanowi najwyższy atut przedstawienia!) w tworzeniu spektaklu teatralnego o wielobarwnym, wielokulturowym wymiarze.

Na tej scenie, w tej realizacji w tym teatrze wszystko jest NAJ. Największa w Europie liczba występujących jednocześnie aktorów, najdłuższy, bo 24-godzinny spektakl oraz możliwość jednoczesnego zaistnienia wszystkich gatunków sztuki scenicznej- od komedii, farsy, operetki po dramat czy tragedię. Naturalnie przedstawienia toczą się w międzynarodowej obsadzie przy przenikającej się kulturowo gwarze wielojęzycznego tłumu widzów i aktorów. Nieogarnięta pozostaje różnorodność form, stylów kostiumów scenicznych, dopełniających kolorytem fabułę scenariusza. Jest w tym trudno policzalnym zespole aktorskim cała galeria interesujących postaci, dysponujących ogromnym potencjałem twórczym, stanowiąca swoiste bogate laboratorium ludzkich emocji. I nawet wówczas, kiedy konstrukcja epizodu czy etiudy nie zawsze, nie do końca bywa przejrzysta, to ponad wszystko aktorstwo okraszone jest czystym puchem autentyczności. Bywa w naszym największym europejskim teatrze i tak iż aktorzy nieskromnie rozpychają sie w kreowanych postaciach od dekoracyjnego patosu po bolesny turpizm. Niestety ostanio prym w owych turpistycznych scenach wiodą nietrzeżwi Anglicy. Cóż, na obsadę sztuki nie mamy wpływu, w naszym teatrze reżyserem jest samo życie. Nie sposób w teatrze nie wspomnieć o inspicjencie czuwającym nad całością przedstawienia. Z wysokości wieży kościoła Mariackiego strażak – niczym inspicjent Pana Boga – regularnie co godzinę wzywa aktorów do brawurowego finału. A wówczas jak w sztukach Tadeusza Kantora cały rynek zamiera, wszyscy kierują wzrok na hejnalistę – słuchają – po chwili kolejna odsłona i teatr gra dalej.J ak to jest w każdym szanującym się teatrze i na każdej scenie obecne są postaci pierwszoplanowe, owe perełki, których warsztat aktorski w szczególny sposób wyróżnia się maestrią wykonania.

Od lat siadamy z boku największej sceny w Europie i przy niedzielnej kawie w gronie krakowskich krytyków teatralnych spieramy się o ostateczny kształt naszej – krytyków teatralnych – zbiorowej recenzji z owego spektaklu. Póki co zgodnie zachwycamy się najbogatszym w formie i treści teatrem życia. Szczerze zachęcamy wszystkich – wystarczy przyjechac na krakowski rynek, wpadnijcie chociaż na mały epizod. Staniecie się aktorami na największej scenie Europy,a od inspicjenta teatru otrzymacie imienne (w trzech językach) świadectwo potwierdzające WASZ udział w największym przedstawieniu na największej europejskiej scenie.

MAREK ZABIEGAJ
BOGDAN ZABIEGAJ