I ty zostaniesz biegaczem

Macie 50, a może 60 lat i żyjecie aktywnie: spacerujecie, chodzicie z kijami, jeździcie rowerem. Na leśnych duktach często mijacie się z biegaczami.

Też chcielibyście zacząć biegać, ale obawiacie się, że na tak wysiłkowy sport jest już za późno.

biegFot. Ela Krenz

Stuletni maratończyk
Nie lękajcie się. Zapewniam, że na trasach ulicznych maratonów łatwiej ujrzeć biegnącego pięćdziesięciolatka niż dwudziestolatka. Młodzi ludzie mają oczywiście masę energii, ale brakuje im wytrzymałości, dlatego też wolą startować w sprintach. Co innego dojrzali sportowcy – ci znają swoje możliwości i potrafią tak rozkładać siły, żeby pokonać królewski dystans 42,2 km i nie wyzionąć ducha na mecie.
Mówiłem o pięćdziesięciolatkach? A przecież maratony pokonują także 70- czy 80-latkowie. Najpopularniejszą wielkopolską maratonką jest 75-letnia Maria Pańczak, emerytowana lekarka, rozpoznawalna dzięki temu, że zawsze biega z przewieszoną przez plecy parasolką. Ale i ona jest młódką przy Stanisławie Kowalskim, 104-latku, który ostatnio bił rekord w biegu na 100 metrów. Zaś najstarszym maratończykiem świata jest pochodzący z Pendżabu brytyjski wegetarianin Fauja Singh, który swój pierwszy maraton pokonał w wieku 89, a ostatni w wieku stu lat. Teraz biega krótsze dystanse.
A przecież wcale nie trzeba biegać maratonów. To oczywiście daje ogromną satysfakcję, ale dla zdrowia w zupełności wystarczy raz na kilka dni potruchtać po kilka kilometrów.

Serce nie sługa
Jeśli mnie nie nabieraliście i rzeczywiście czynnie uprawiacie sport, możemy założyć, że ogólna wydolność Waszych organizmów jest dobra. A skoro tak, możemy od razu zacząć od krótkich przebieżek. Jak bardzo krótkich? Sami musicie wyczuć. Przecież to zależy od Waszego wieku, stanu zdrowia, a także wspomnianej wydolności. Ponadto, jeśli chorujecie na serce, narzekacie na stawy lub macie dużą nadwagę, najpierw porozmawiajcie z lekarzem, czy bieganie rzeczywiście jest czymś dla Was. Może najpierw trzeba zrzucić kilka kilo, na przykład więcej jeżdżąc na rowerze? Jeśli jednak doktor nie będzie miał zastrzeżeń, spróbujcie przebiec niespiesznie kilkaset metrów. Wszystko w porządku? No to stopniowo zwiększajcie kilometraż. Nawet się nie zorientujecie, kiedy będziecie bez problemu kilka razy w tygodniu pokonywać po 10 km. Dlaczego nie codziennie? Ponieważ Wasz organizm musi mieć czas na regenerację. Jako początkujący co najmniej trzy dni w tygodniu powinniście przeznaczyć na odpoczynek.

Wstańcie z kanapy
A może trochę na wyrost pochwaliliście się swoim sportowym trybem życia i tak naprawdę większość życia spędzacie na kanapie, oglądając seriale, a przy tym palicie jak smoki? Nie szkodzi, i tak możecie zostać biegaczami. Oczywiście nie możecie od razu zrywać się z kanapy i z niedopałkiem w dłoni biec maratonu. Rzućcie palenie, odstawcie tłuste mięso i rozpocznijcie marszobiegi. Starajcie się przez te cztery dni w tygodniu trenować po pół godziny dziennie, przeplatając jedną minutę biegu pięcioma minutami marszu.
A jak się ubrać na trening? Najwygodniej, rzecz jasna, biegać w oddychających ciuchach i butach z amortyzującymi podeszwami. Nic się jednak nie stanie, jeśli na początek założycie wysłużone dresy, bawełnianą koszulkę i zwykłe tenisówki.

Krzysztof Ulanowski