Droższe bilety w ZTM Poznań

Droższe bilety w ZTM Poznań. Miasto szuka oszczędności gdzie się da. Po wprowadzeniu przez rząd zmian w systemie podatkowym, przez który do budżetów samorządów wpływa o wiele mniej pieniędzy niż do tej pory, a także przerzuceniem kosztów wprowadzanych reform przede wszystkim w oświacie na samorządy, po „cięciach” w inwestycjach i zajęciach szkolnych oraz podwyżkach w Strefie Płatnego Parkowania, przyszedł czas na szukanie oszczędności w transporcie publicznym.

W związku z tym, w ostatnich latach wzrosła także wysokość dopłat z miejskiego budżetu do organizacji transportu ZTM Poznań. Jeszcze 5 lat temu wpływy ze sprzedaży biletów pokrywały koszty organizacji transportu w ok. 43%. W ubiegłym udział wyniósł ok. 36%. W takiej sytuacji Miasto uznało za konieczne podniesienie cen biletów ZTM. Zmiany mają zacząć obowiązywać od 1 lipca 2020 roku. Jak zaznacza ZTM, ostatnie podwyżki cen biletów wprowadzone były w stolicy Wielkopolski w 2013 roku. Pasażerowie unikali wzrostu cen, które wprowadzano w innych miastach, choć koszty organizacji komunikacji, utrzymania jej na odpowiednim poziomie i regularnego rozbudowywania stale rosły.

poznań male

Co konkretnie zmieni się dla pasażerów?

Od 1 lipca 2020 r. stawka za pierwszy przystanek ma wynosić 0,72 zł, za drugi i trzeci 0,60 zł. Wzrost ceny za przystanki 1-3 wynosi 20 proc., za przystanki 4-5 – 18 proc., a za przystanki 6-7 – 13 proc. Od ósmego przystanku cena nie zmieni się.

Bilet Seniora, który dotychczas kosztował 50 zł od 1 lipca 2020 r. będzie wynosić 99 zł za rok. Z Biletu Seniora mogą korzystać osoby, które ukończyły 65. rok życia, mieszkają w Poznaniu lub gminie objętej porozumieniem międzygminnym oraz które rozliczyły podatek dochodowy od osób fizycznych w urzędzie skarbowym z siedzibą na terenie miasta Poznania lub gminy objętej porozumieniem międzygminnym. Obowiązuje on jedynie w strefie A.

Miasto chce zrezygnować także z bezpłatnych przejazdów dla uczniów szkół podstawowych. Zamiast tego zaoferuje roczny bilet specjalny, który będzie obowiązywał od 1 października do 30 września roku kolejnego na strefę A+B+C+D i kosztował 60 złotych.

Ceny biletów okresowych dla pasażerów płacących podatki na rzecz Poznania lub gmin objętych porozumieniem dotyczącym organizacji transportu publicznego mają wzrosnąć o około 20%. Za 30-dniowy Bilet Metropolitalny, który do tej pory kosztował 99 złotych za strefę A, będą musieli zapłacić 119 złotych.

Z kolei cena biletu dla członków rodzin wychowujących czworo i więcej dzieci (4+) na 366 dni od 1 lipca 2020 r. ma wynieść także 120 zł. Dzisiaj koszt dwunastu 30-dniowych biletów 4+ to 67,20 zł.

Zmiany szykują się również w czasowych biletach jednorazowych, od których od lat stara się odchodzić Poznań. Zgodnie z przyjętym planem, pojawi się nowy bilet 15-minutowy na strefę A+B+C+D w cenie 4 złotych, który ma zastąpić obecny bilet 10-minutowy w cenie 3 złotych. Wzrosną zarówno ceny pozostałych dwóch biletów jednorazowych (o 1 zł), jak i czasowych biletów jednorazowych krótkookresowych: 24-godzinne kosztować będą 15 złotych zamiast obecnych 12 w strefie A oraz 20 złotych w strefach A+B+C+D zamiast obecnych 15 złotych. Bilety  7-dniowe podrożeją o 10 złotych w strefie A oraz 20 złotych na strefę A+B+C+D.

Nie będzie już 50% ulgi na przejazdy dla posiadaczy kart ISIC. Obecnie uprawnia uczniów i studentów szkół zagranicznych do przejazdów z 50-proc. ulgą, ale poza studentami mogą się nią posługiwać uczestnicy studiów podyplomowych oraz osoby już nie studiujące.

Od 1 lipca 2020 roku z oferty mają zniknąć bilety trasowane. Jak podkreślono, powodują one zbyt wiele problemów, są skomplikowane pod względem technicznym i nie zapewniają wygodnego korzystania z biletów i możliwości przedłużania ich ważności. Wzrosną również opłaty w tPortmonetce, która pozwala opłacać przejazdy za ilość przejechanych przystanków. Taryfa degresywna oznacza, że im więcej przejechanych przystanków, tym niższa cena za każdy kolejny.

Miasto podkreśla jednak, że podwyżki nie zostaną jednak wprowadzone pod warunkiem, że rząd zwróci samorządowi koszty poniesione na oświatę związane z wprowadzonymi przez rząd zmianami i wynikające z mniejszych wpływów z PIT (w tym przede wszystkim brak wpływów związanych z wprowadzeniem tzw. „podatku zerowego”).

Roman Szymański

Fot. Solaris